I PHOTOGRAPHED PEOPLE WHO ARE PHOTOGRAPHING
Relacja patrzącego i obiektu (osoby), na który się patrzy szczególnie nurtuje mnie w fotografii, zwłaszcza dziś, kiedy dostępność narzędzia osiąga swoje apogeum. Każdy może każdemu zrobić zdjęcie. Idealna fotografia, jak kiedyś w malarstwie, wymaga współpracy między fotografem a modelem. W przypadku autoportretu – samodyscypliny.
W prezentowanym przeze mnie cyklu na pierwszy plan wysuwa się jednak brak porozumienia czy wspólnego działania między fotografowanymi a autorem zdjęć. Nie proszę, by się przesunęli lub popatrzyli w moją stronę, nie pytam o kontakt, nie wysyłam próbek do akceptacji. Udaję, że jestem jednym z nich. Zakradam się i podglądam. Pstrykam. Zdjęcie.
Masowo reprodukowane wizerunki, bardziej lub mniej przypadkowych „modeli” mają w sobie coś z absolutnej bezrefleksyjności i wzruszającej wytrwałości. Wszyscy znamy te historie: ktoś fotografuje rodzinę z duchem w drugim planie, proste smutne życie lub śmierć w pogoni za najlepszym selfie na zboczu góry.
Moi modele nie wiedzą, że nimi są. Robię zdjęcia, jak robią zdjęcia itd.
Tekst: Michał Grzegorzek / Janusz Dąbkiewicz